Rozdział II


Poniedziałek mija mi w zawrotnej prędkości.

Dzień zaczynam jak Pete Dubham w Hooligansach od angielskiego śniadania. Dwie przeciwbólowe i mineralna. Szlag by trafił Oskara, jego ,,Bella Noche'', ilość darmowego alkoholu i mój mały móżdżek...Po godzinie dogorywania na kanapie przed telewizorem stwierdzam, że koniec z tym błogim lenistwem i czas się za siebie zabrać.

Biorę prysznic i ruszam na mały sparing do pobliskiego klubu bokserskiego.Wyżywam się tam i wylewam poty wymieszane z alkoholem z mojego ciała by poczuć się lepiej. Kiedy wychodzę tak w istocie jest.

Nie zamierzam jednak na tym  poprzestać. Idę na siłownię. Popołudnie jest deszczowe choć ciepłe, nie chcę jednak ryzykować przeziębieniem, więc zamiast po mieście biegam na orbitreku. Kilka machnięć hantlami i wracam do domu.

A tam kolejna kąpiel. Szybka, oczyszczająca a zarazem relaksująca moje obolałe po sparingu mięśnie. Później w sumie nawet nie wiem kiedy, a wybija osiemnasta. Muszę się ogarnąć.

Szperam po pułkach za czymś do ubrania. Wykopuję czarną, opinającą mnie gdzie trzeba koszulkę i dżinsy. Ubrany i wypachniony ze skórzaną kurtką na grzbiecie zjeżdżam windą na parking. Wsiadam do audi i jadę na umówione spotkanie.

Przed ósmą zatrzymuję się na wolnym miejscu przed jednym z luksusowych hoteli. Dzięki Bogu to nie Hilton. Nienawidzę Hiltona.

Nigdzie nie dostrzegam auta Alexa, a pominąć Ferrari California T jest naprawdę trudno, więc wnioskuję,że jeszcze go nie ma. Czekam oparty o drzwi  samochodu nie dłużej niż dwie minuty kiedy Alex parkuje kolo mnie. Wysiada, a ja już widzę, że jest w swoim żywiole.

Uśmiechnięty w sposób, którego nie powstydziłby się wiking o berserkowskich zapędach podchodzi do mnie sprężystym krokiem. Jego oczy choć bezdenne na co dzień, teraz są niebezpiecznie błyszczące na myśl o nadchodzącym katowaniu biednej dziewczyny i dzieleniu się nią ze mną. Ten facet jest pochrzaniony.

Ma na sobie białą, bawełnianą koszulę i czarne spodnie od garnituru. Spod zaciągniętych rękawów wystaje cala siatka tatuaży zdobiących jego przedramiona, a wiszący na szyi łańcuszek z krzyżykiem wcale, a wcale nie dodaje mu łagodności.

Wygląda jakby sobie  kpił z mocy najwyższych.

-Cześć -mówi wyciągając do mnie dłoń.

Ekscytacja Alexa pije w oczy a jego podniecenie udziela się i mnie. To fascynujące zjawisko, kiedy jeden nakręcony facet potrafi emocjonalnie nakręcić drugiego.

Szczerze? Jestem niemal tak podekscytowany jak on.

-Witaj-odpowiadam patrząc na hotel-Czemu tu?

-W mniejszych hotelikach ściany nie są wygłuszane-uśmiecha się jeszcze szerzej-A przecież nie chcemy by ktoś nam przeszkodził podczas zabawy, kiedy dziewczyna będzie krzyczeć.

Przytakuje i z zadowoleniem podążam za nim do wnętrza. W środku jest gustownie i luksusowo. Nie tak bezdusznie jak w wielkich hotelach ze znanymi nazwami, ale i tak czuć tu wymuszony gust architektów.

-Poczekam w restauracji-mówię gdy stajemy przed schodami.

-Dobrze-przytakuje Alex-Miej telefon w pogotowiu. Sądzę, że za jakąś godzinę będzie gotowa.

Ciarki przechodzą mi po plecach kiedy przeciąga sylaby ostatniego słowa. Jego wyraz twarzy jest dziki i groźny. Bez wątpienia Alex nie należy do spokojnych kochanków. Jest piekielnie przerażający.

Rozstajemy się a ja idę do umówionego miejsca przeczekania jego,,przygotowań''.

Restauracja jest nieduża ale przytulna. Ciemne brązowe ściany, miejsce do grania w bilard pod jedną z nich, mętne światło i drewniane stoły. Pełno jest tu czarno białych portretów znanych osób goszczących w hoteliku.

Siadam w oddalonej loży zamawiając u kelnera czarną kawę bez cukru. Oczywiście przynosi cukier...Nie wiem po co skoro i tak z niego nie skorzystam. Za ciasteczko również podziękuję. Co jak co ale napakowanego chemia wypieku, dostarczanego w kartonach nie mam zamiaru jeść.

Spędzam czas oczekiwania przeglądając na smartphonie Facebooka i aplikacje informacyjne. Znowu wypadki, znowu morderstwa, znowu kradzieże. Nie chcę się tym teraz ogłupiać. Zaraz wejdę do jednego z pokojów i dam upust swojemu podnieceniu.

Zaglądam do whatsapp'a. Mój umysł kieruje moim palcem i nim się orientuję zatrzymuję go na literze ,,S '' w kontaktach. Łapię się na chęci wciśnięcia tego jednego numeru, bez miniaturki zdjęcia ale w porę hamuję się.

Wzdycham głęboko w rozterce i po namyśle wciskam podświetlenie.

,,Użytkownik widziany ostatnio:12.czerwca godz.17:39''

Kurwa! Po co ja to sobie robię?

Półtora miesiąca. Wzdycham jeszcze głębiej.

Nie mogę poddać się czarnym myślom. Muszę być w formie, muszę się nastawić psychicznie na prace. Tak, praca. To dobry pomysł na zmianę toru myśli.

Niestety nie udaje mi się. Dalej myślę o dwunastym czerwca i godzinie siedemnastej trzydzieści dziewięć.

Całe szczęście przed popadnięciem w depresje ratuje mnie wibracja telefonu.

Od:Alex
Godzina: 21:13
Pokój nr 21, piętro trzecie.
Drzwi otwarte.
***

Uśmiecham się i idę. Zaraz zajmę głowę czymś innym niż zbędne myśli. Zostawiam na stole banknot ze sporym napiwkiem i wychodzę na korytarz. Niemal biegiem przemierzam kolejne stopnie schodów. Moje podniecenie osiąga szczyt.

Uwielbiam trójkąty. Może nie tak jak jak zajmowanie się samemu swoimi klientkami ale raz na jakiś czas to świetna odmiana.

Staję przed pokojem numer dwadzieścia jeden, biorę uspokajający wdech i wchodzę do środka.

Pokój jest jasno oświetlony, z kremowymi ścianami i modnymi meblami. Nie interesują mnie one. Moje spojrzenie pada na łóżko.

Szczuplutka szatynka z związanymi w kłosa włosami leży tyłkiem do góry na wielkim, miękkim materacu. Jej ręce oraz nogi są szeroko rozpostarte na pościeli i przywiązane linkami do wspinaczki górskiej do masywnych nóg łoża. Pod brzuchem podłożone ma dwie, spore poduchy zamiast których już za chwilę znajdę się ja.

Matko! Jestem podjarany.

Dostrzegam na jej  plecach czerwone pręgi po bacie, igły od akupunktury wbite w uda a na pośladkach plamy czerwieni. To cholerny, płynny wosk skapujący z czerwonej świecy,którą trzyma Alex. Siedzi miedzy jej rozwartymi nogami, ubrany jedynie w czarne bokserki i rozlewa kolejne warstwy rozgrzanej cieczy na co dziewczyna piszczy z podniety.

Jak tylko wosk się kończy, Alex posyła jej porządnego klapsa w ten bez wątpienia piękny tyłek, nie dając jej odpocząć od emocji. Kiedy szatynka krzyczy w ekstazie grozi jej, że odejdzie a ona natychmiast milknie. Podniecające jak jasna cholera.

Alex spogląda na mnie z jeszcze dzikszym wyrazem twarzy i niesamowicie przerażającym uśmiechem. Kobieta nie zauważa mojego przybycia. Jest jednym, rozedrganym uczuciem pragnącym spełnienia, nic poza jej ciałem i zabiegami blondyna jej nie interesuje.

Odpowiadam uśmiechem i mogę przysiądź, że moje tęczówki są teraz tylko czarnymi punktami rozszerzonych z żądzy źrenic. Przeciągam koszulkę przez głowę i cicho pozbywam się reszty odzienia. Nie wkraczam jeszcze. Alex musi ja na mnie przygotować. Opieram się więc z założonymi na piersi rękoma o zamknięte drzwi i spokojnie czekam.

-Do kogo należny ten piękny tyłek skarbie?-pyta głosem jeszcze grubszym niż zwykle.

-Do mnie-odpowiada

Zadziorna. Chce być ukarana. Nie potrafię się na to nie uśmiechnąć, a mój zwierzęcy zachwyt przeradza się w prawdziwa chuć, gdy przyjaciel każe ją na moich oczach.

Najpierw przykłada do polanego woskiem pośladka świecę i smaga go ogniem. Dziewczyna krzyczy wniebogłosy i choć to dziwne, wypycha biodra do ognia. Alex szybko odsuwa dłoń i zadaje kolejny, mocny cios. Znowu krzyczy.

-Nieładnie maleńka-mruczy całując zbity tyłek-Jak nie będziesz grzeczna to cię tu zostawię. Spętaną i błagającą. Wiesz, że to zrobię prawda?

-Tak, wiem. Nie przestawaj-prosi cienkim z podniecenia głosem.

Alex wydaje ze swego gardła zduszony odgłos furii, od którego nawet mnie przechodzą ciarki.

Wkłada w jej głębię dwa palce i mocno unosi jej biodra do góry. Szatynka wije się i jęczy na tak naglą inwazję, ale jej oprawca nie ma zamiaru dać jej upragnionego orgazmu.

Odkłada świecę i sięga po mala klepkę z rzemykami i wystającymi z niej malutkimi cekinami. Uderza mocno w jej słodki tyłeczek, pozostawiając na nim rozkoszne ślady po wypustkach. Dziewczyna znowu zdziera gardło, a on ponawia uderzenie w drugi pośladek.

Kurwa. Zaraz eksploduję.

-Jak cię uczyłem? Kim dla ciebie jestem?-warczy blondyn.

-Panem-odpowiada z uniżeniem.

To takie wspaniałe. Ten głosik pełen emocji i poddaństwa. Wyśmienite.

-Lauro, czy będziesz grzeczną dziewczynka?-pyta jeszcze raz gładząc zaczerwienione księżyce.

-Tak, Panie-mruczy wypinając się jeszcze bardziej.

Jej Pan wyciąga z niej palce i brutalnie łapie za kark. Unosi odrobinę jej głowę by patrzyła na ścianę. Stoję z boku, ale widzę jej piękne,błękitne oczka płonące, proszące i całkowicie nieobecne. Jej ładniutka buzia jest cala czerwona od podniecenia,usta noszą ślady po szklanym kneblu, lezącym na podłodze koło łóżka, a ze skroni skapują kropelki potu. Alex doskonale ją przygotował.
   
-Wiesz co się stanie?-szepcze jej do ucha.

-Nie wiem, Panie-duka nie mogąc zaczerpnąć powietrza z odchyloną głową.

Blondyn przepływa dłonią po mokrej kobiecości, której soki oblepiają jego palce. Chcę żeby to moje palce tam były i bez wątpienia zaraz tam będą.

-Wejdę, o tu-mówi kierując dłoń do ciasnego wejścia jej drugiej dziurki-A w tym czasie, tutaj...

Znowu zniża się do napuchniętych płatków. Masuje przez chwile, podsyca jej pragnienie. Teraz moja kolej.

Staje przed zadartą głową dziewczyny muskając jej nos sterczącym penisem. Jej oczy rozszerzają się w szoku na moja długość i wygląd a usta mimowolnie rozszerzają. Językiem przesuwa po wargach a ja chłonę ten widok dumny z siebie jak paw,że moje wszelkie atuty zostały docenione.

-Tutaj mała...- Alex wpycha głębiej palce do jej wnętrza.

Dziewczyna ostro nabiera powietrza w usta, które szeroko się otwierają. W sam raz bym zmieścił w nich swoja męskość. Palce dłoni już mnie świerzbią by złapać tą śliczną głowę i zmusił do przyjęcia mnie po podstawę.

-Tu znajdzie się mój przyjaciel.

-Tak, Panie-wzdycha unosząc na mnie wzrok.

Cmokam na nią ostrzegawczo, co pojmuje w mig spuszczając oczy by utkwić je w pościeli. Spoglądam na Alexa, który w końcu jest jej Panem i zna jej ciało lepiej ode mnie by zobaczyć czy zgodzi się na moje wejście do gry.

Skina mi głową. Dobrze, zgodnie z poleceniem.

Alex podnosi do góry biodra dziewczyny i wpływa językiem do jej wnętrza. Ja w tym czasie pochylam się nad nią, mój penis muska otwarte wargi, moje palce i usta pieszczą słonawą od potu skórę na plecach.

Czuję na sobie jej urywany, gorący oddech i język błądzący po główce. Zabieram usta i dłonie słysząc jęk zawodu kiedy to robię.

-Przepraszam Panie-jęczy między westchnieniami rozkoszy jaką daje jej Alex.

Ja, pierdole. To najbardziej podniecające zdanie jakie mężczyzna może usłyszeć z ust kobiety.

Jestem...Nie nakręcony, nie podniecony. Jestem zwierzęciem. Uwielbiam poddaństwo i to nie koniecznie z użyciem zabawek BDSM.

Powracam do pocałunków i pieszczot dłońmi. Słyszę mokre pomlaskiwania języka Alexa o jej rozgrzaną miękkość, między palcami trzymam twarde jak kamyczki sutki. Jestem w piekle. Tym cholernie wyuzdanym, pełnym orgazmów i wiecznej rozkoszy piekle, do jakiego trafię gdy umrę.

Jej ciało jest strzępkiem nerwów uzależnionym od naszych ruchów, gestów i pozwoleń. To takie pierwotne, takie zwierzęce.

Laura jęczy do mojego penisa, porusza biodrami by Alex wszedł w nią głębiej wypinając do mych dłoni pełne piersi. Nie przestając całować jej pleców, łapię między opuszki w delikatnym uchwycie pukle i ciągnę mocno w dół. Wiem, że będzie przez to krzyczeć. Lubi ból.

Jak zawsze mam rację. Jej głowa unosi się wysoko w krzyku zadowolenia ocierając o mój brzuch. Wypuszczam twarde punkciki by pomasować skórę wokoło nich okrężnymi, subtelnymi ruchami a kiedy jej oddech i myśli skupiają się na tym co robi Alex znowu ciągnę. A ona znowu krzyczy.

Jezu! Jest wspaniała.

Słyszę pomruk zadowolenia przyjaciela, gdy Laura pod wpływem moich działań z jest sutkami otwiera się szerzej na jego palce i język. Mimowolnie uśmiecham się do jej pleców. Jest to najzwyklejszy uśmiech rżnącego faceta.

Po chwili jedna z moich dłoni spływa po jej brzuchu do perełki kobiecości Laury i masuje ją w rytm ruchów języka blondyna. Dziewczyna kwili, płacze, krzyczy, dyszy i błaga o więcej, a to wszystko w jednym i tym samym momencie. Jest tylko wielkim pragnieniem. Niczym więcej jak uczuciem.

Uwielbiam to sprawiać kobietom.

Jej kręgosłup wygina się we wszelkie możliwe kierunki.Góra, dół, boki. Mięśnie ma z waty, a to jeszcze nie koniec. My dopiero zaczynamy zabawę z jej emocjami, jej ciałem i pragnieniem. Gdy skończymy będzie pusta szklanką z parujacymi resztkami rozkoszy.

-Czyje jest twoje ciało?-pyta Alex wyciągając z niej język, lecz nie przestając masować.

Rozciąga jej ścianki dla mnie. Zaraz w nich będę.

-Twoje, Panie-roni łzy gdy to mówi.

Uśmiechamy się do siebie z Alexem. Słodka uległości.

-Lauro-mój ton jest tak smutny jakby właśnie złamała mi serce-A co ze mną?

Trzęsie się słysząc po raz pierwszy mój zachrypnięty głos.

-Twoja też Panie-pręży się gdy całuję ostatni kreg u podstawy kręgosłupa.

Jej krzyk na pewno usłyszano w sąsiednim mieście, kiedy prawa dłoń Alexa pada na jej pośladek w czasie kiedy moja gładzi drugi. Potem zamieniamy się rolami a szczęściara osiąga orgazm.

-Krzycz słoneczko, krzycz-szepczę do jej pleców ponownie zabierając się za sutki.

Słucha, oczywiście że tak. Krzyczy tak jakby miała wbudowaną w siebie tylko tę opcję. Wykorzystując moment wsuwam w te małe ustka penisa i rżnę je.Laura pieści mnie językiem ssąc i przełykając ślinę.

Z drugiej strony Alex, najwolniej jak to jest możliwe pieści opuszkami palców wnętrze jej ud. Jego oczy z całą pewnością zrobiłyby furorę w świecie porno biznesu. Kobiety szalałyby za tą nieprzejrzystą czernią z świecącymi w niej iskrami pożądania.

Widzę w ich odbiciu siebie. Moje trawiaste tęczówki to jedynie cienka obwódka wokoło czerni źrenic. Znowu się do siebie uśmiechamy, a jest to naprawdę zwierzęcy, niemal bestialski uśmiech. Jeszcze chwileczka a zajmiemy się jej gotowymi dziurkami.

Wysuwam się z ust Laury, która wydaje jęk zawodu spowodowanego brakiem mnie w niej. Wyszarpuję spod jej brzucha poduchy i wolno, tak by poczuła mojego penisa na brodzie, mostku i brzuchu wsuwam się pod nia. Odpinam więzy krępujące jej nadgarstki.

Jest obolała i ledwie żywa. Nie może utrzymać ciężaru swojego szczuplutkiego ciałka na rekach, więc pomagam jej w tym. Ustawiam jej rozłożone dłonie po bokach mojej głowy a łokcie wspieram na własnych barkach.

Podnieca, rozpala mnie to jak drży na mnie, nie patrząc mi w twarz,w końcu jestem jej Panem. Kurwa mac! Panem!

-Słodka Lauro, nawet sobie nie wyobrażasz jaka jesteś piękna-mówię odwracając jej uwagę od tego co zaraz nastąpi-A już za chwile będziesz jeszcze piękniejsza. Będziesz pełna nas, tak doskonale wypełniona. Po same brzegi.

Całuję ją zachłannie poruszając gorącym językiem szatynki, prowokując go do gry. Robi to wpierw niepewnie, później odrobinę mocniej by po dosłownie sekundzie poddać się mi bezwzględnie.

W tym czasie Alex sięga po stojący na półce lubrykant. Wyciska sporą ilość na ręce i smaruje nim swojego wielkiego penisa. Ponawia czynność nawilżając dłonie i czeka na mój ruch.

Moje spoczywające na jej biodrach dłonie suną do pośladków i rozsuwają je na boki, by dać mu lepszy dostęp. Dziewczyna jęczy udręczona ciągle mnie całując, gdy domyśla się co zaraz się stanie.

-Och Lauro-mruczy blondyn obdarowywając każdy z pośladków kilkoma pocałunkami-Jaka ty jesteś tam mała kochanie. Tak nie dawno to sprawdzałem a już mi ślina leci na samą myśl. Pamiętasz skarbie jak tam byłem? Zaraz będę tam ponownie.

Laura zaciska mocniej powieki na jego słowa, ustami zachłanniej przywierając do moich. Jej oczekiwanie a późniejsze spełnienie to najwspanialsza rzecz na świecie. Kiedy znajdziemy się w niej obaj umrze z rozkoszy.

Rozsuwam jej pośladki jeszcze mocniej wypinając przy tym własne biodra, by jej ciasny tył znalazł się na odpowiedniej wysokości. Mój żądający fiut naciska na wejście jej pochwy ale nie zagłębia się w niej, co doprowadza Laurę na szczyt zarówno słodkiego oczekiwania i ogłupiającego bólu.

-Rozluźnij się cukiereczku-szepczę do jej ust-Rozluźnij dla Pana Alexa, skarbie.

-Tak Panie-odpowiada ledwie słyszalnie.

Dłonie Alexa zaciskają się poniżej moich na biodrach Laury a członek powoli muska wejście. Widzę na twarzy dziewczyny napięcie i rozkosz, choć jeszcze w niej nie jest. Jej serce wali w moją pierś roznosząc po wnętrzu rozdygotany,głośny dźwięk. Jest tak napalona jak jeszcze żadna z kobiet jakie spotkałem.

-Taka cudowna-mowie skubiąc skórę na lini jej szczęki.

-Taka ciasna-dodaje Alex i zagłębia pierwsze minimetry.

Laura krzyczy mi do ust w mieszaninie rozkoszy i bólu. Mój penis u jej wejścia pulsuje szaleńczo domagając się swego. Jeszcze chwila przyjacielu. Jeszcze chwila.

Bujam jej biodrami na boki powolnymi ruchami by rozluźnić ją i przyzwyczaić do obecności Alexa w niej. Blondyn zagłębia się w niej z anielską cierpliwością, której z całą pewnością nie ma. Założę się, że jego twarz jest stężała z żądzy. Moja zresztą też.

-Moja ciasna Lauro-szepczę do niej płynąc palcami po kręgosłupie na co odchyla głowę do góry.

-Twoja Panie-mruczy.

Ciągnę delikatnie zębami jej podbródek w dół, a ona posłusznie schyla głowę. Całuję jej bordowe policzki,czubkiem języka zlizuje z nich łezki bólu/rozkoszy. Jest tak ogłupiała z obu tych doznań, że nawet nie jest w stanie jęczeć czy mruczeć.

Zaraz zrobi o wiele więcej.

Smukłe ciałko spina się kiedy Alex jest w niej cały. Chwila odpoczynku dla niej, sekunda wytchnienia po czym Alex łapie ją za barki i ciągnie a ja pomagam i wypycham za biodra. Z jej ust ulatuje zduszony odgłos, kiedy siada na udach klęczącego za nią blondyna a jego penis zanurza się jeszcze głębiej.Ból w niej podsycają powbijane igły, uciskające skórę na jej udach.

Podnoszę się i sięgam po kondona. Rozrywam papier i sprawnym ruchem nakładam lateks. Rejestruję w między czasie, jak przyjaciel uwolnił z więzów również kostki Laury. Świetnie, doskonale.

Klękam przed rozłożonymi nogami Alexa i Laury na jego udach. Jej śliczna główka jest odchylona do tyłu spoczywając na piersi blondyna, który leniwie gładzi nabrzmiałe piersi. Laura jest już niemal wypita do dna, ale jeszcze troszkę zostało.

Palcami jednej dłoni płynę przez mostek między pieszczonymi przez Alexa piersiami i sunę nisko do jej słodkich warg sromowych.

-Piękna Lauro, aleś ty gorąca i tak rozpustnie mokra-mruczę ciągnąc dolną wargę dziewczyny.

-Zawsze taka jesteś,prawda kochanie?-Alex szepcze do jej ucha-Pochwal się kotku.

Przełyka głośno ślinę i dokonując cudów w zebraniu rozbitej świadomości przytakuje.

-Tak Panie, zawsze. Zawsze jestem taka gotowa na Panowi-chrypi głosem przepełnionym emocjami.

Wsuwam się w nią niespiesznie. Cienka jest granica między bólem i rozkoszą a bólem nie do zniesienia. Czuję za delikatną powłoczką mięśni zagłębionego w niej Alexa. Pulsuje w oczekiwaniu tak samo jak ja.

Laura upuszcza z oczu dwie słone perły i całkowicie oddaje pod nasze panowanie. Jest tak zdominowana jak tylko może być uległa. Jest rozkosznie pełna, wypełniona mną z przodu i Alexem z tyłu. Wspaniała.

To takie niesamowite doświadczenie, kiedy obaj napieramy na nią w idealnej synchronizacji. Laura jest zamknięta miedzy naszymi ciałami, skomli i ledwie zipie podczas gdy my ją pompujemy.

-Czujesz nas kochanie?-pyta Alex zduszonym głosem.

-Tak Panie.

-Chcesz nas więcej?-posyłam jej całusa w rozchylone usta.

-Tak, Panie.Błagam.

Jej oczy są zaciśnięte jakby bała się, że jeśli tylko uchyli powieki to znikniemy.

-Otwórz oczy Lauro-rozkazuję łagodnie.

-Popatrz co nam robisz-Alex pochyla się do jej szyi i liże wrażliwą skórę pod uchem.

Ja zajmuję się drugą stroną. Liżemy, całujemy i dalej napieramy na jej wnętrze. Oplatamy ją swymi ramionami by przez jeszcze chwilę pooprawiać z nią nudny seks nim przejdziemy do konkretów.

-Spójrz na siebie. Zobacz jaka jesteś piękna w tej chwili-niemal warczę w chuci.

Odsuwam głowę od jej szyi by mogła spojrzeć w dół. Widzi mnie w niej, widzi Alexa w sobie. Drży z rozkoszy i ekscytacji. Jesteśmy pełni kontrastów. Wytatuowane ramiona Alexa, moja opalona skóra i jej jasne ciałko między nami. Słodkie pomieszanie.

Laura jęczy kiedy obracam jej twarz w bok i obaj napieramy na jej usta wargami.

Boże! Jak dobrze.

Moje palce na wnętrzu jej ud, kciuki na twardym guziczku, jej dłonie na moich barkach a plecy na torsie przyjaciela, dłonie Alexa na jej piersiach. Trzy ciała złączone w jedną całość dzięki niej. W tej chwili nie ma dla nas nic piękniejszego niż ona.

Kobieta przyjmująca nas obu z taką samą chęcią i pasją. Nieograniczona rozkosz zalewająca nas ciepłem i jękami utęsknienia. Tym właśnie jest dziewczyna między nami. Chucią,pasją, żądzą i naszym spełnieniem.

Wbijamy się w nią coraz szybciej i szybciej.Mocniej, namiętniej i z całym oddaniem. Jej krzyk rozbijać by mógł szyby w oknach, kiedy dochodzi w naszych ramionach. Doi nas z obu stron a nasze męskie okrzyki orgazmu dołączają do jej cienkiego głosiku.Penisy wlewają wszystko co zdołało się w nich uzbierać, nie pozostawiając sobie ani kropelki. Wszystko dla niej.

Dyszymy wszyscy. Nasze ciała są spocone a serca tłuką w piersiach i jest to jeden,miarowy rytm powoli spowalniający i cichnący.

Wychodzimy z niej zalegając na miękkim łóżku z Laura ułożoną między nami. Głaszczemy jej plecy oraz włosy szepcząc do uszu komplementy i czułe słówka. W jej głowie nasze głosy muszą się mieszać i przenikać przez siebie.

Jak przewidywałem jest pustą szklanką z oparami unoszącymi się nad pozostałym w niej jeszcze echem spełnienia. Nie wstajemy póki nie zasypia mocnym, twardym snem. Kiedy to następuje ubieramy się i w ciszy wychodzimy z pokoju na szybkiego drinka.

-Dziewczyna ma zapał-stwierdzam siedząc naprzeciw Alexa w restauracyjce hotelu-Wyssała mnie do cna.

-O tak-Alex przytakuje mi opijając łyk whiskey z cola-Żebyś wiedział jak ja się muszę nagimnastykować by ją zadowolić. Może nie wygląda ale stary...

Alex gwiżdże przeciągle unosząc wymownie oczy w sufit.

-Jestem pełen podziwu dla niej-kończy wypowiedź i na potwierdzenie swych słów wychyla whiskey do dna.

-Bicze nie wystarczają?-pytam z rozbawieniem.

Przyjaciel szczerzy do mnie śnieżno białe kły. Żarty żartami, ale wiem, że jego profesja wymaga o wiele więcej obeznania i samokontroli niż moja. W jego przypadku nie ma mowy o jakimkolwiek błędzie. Ja przez przypadek mogę jedynie stracić klientkę a on ja zabić,złamać psychicznie lub uczynić kaleka.

Właśnie dlatego nie chcę przechodzić do jego piekła. W moim jest mi dobrze.

Wypijam szybko drinka czując błogie zmęczenie, czas zebrać się do domu. Alex podażą za mną do drzwi wyjściowych ale nie widzę w jego dłoni kluczyków do auta.

-Jeszcze zostajesz?

Stajemy na parkingu przed naszymi autami.Noc jest ciepła mimo deszczu jaki siąpił przez cały dzień. Cale szczęście teraz będę mógł wracać do domu z otwartym dachem. Wciskam na karcie przycisk a żelastwo powoli składa się do bagażnika.

-Dam jej pół godziny snu i zacznę zabawę dalej.

-Chcesz ja wykończyć?-unoszę brew spoglądając na uśmiechniętego blondyna.

Tak... Uśmiech tak samo przyjazny jak jego zawód.

-Za to mi płacą Wiktor-wzrusza ramionami-Tworzymy razem zgrany duet, na pewno nie chcesz przejść do mojej ligi?

Kręcę szybko głową, choć zdaję sobie sprawę, że to jedynie żart.

-No hej!-śmieje się zakładając ręce na piersi-Nie powiesz mi, że cukierkowy, babciny seks jest aż tak fantastyczny.

Dołączam do niego w śmiechu.

-Uwierz,że czasami potrafi być o wiele lepszy niż to-odpowiadam wsiadając do auta.

Alex opiera się o drzwi swojego porsche i przygląda mi z uwagą godną Sherlocka Holmesa. O co mu chodzi?

-Uprawiaczem cukierkowy seks i nie znajduję w nim niczego fascynującego-stwierdza po chwili.

Czy słyszę w jego głosie zawód? Coś na wzór tęsknoty?

Nie. Muszę się mylić. To na pewno nie to.

-Może nie próbowałeś z kimś kto by sprostał twoim wymaganiom?-podsuwam po czym odpalam silnik.

Blondyn unosi oczy do nieba i wpatruje się w migoczące gwiazdy. Kiedy jest taki poważny i małomówny jego aura jest jeszcze bardziej ciemna i nieprzenikniona.

-Coś w tym jest-burczy pod nosem ale zaraz rozchmurza się i klepie mnie w ramie-Jednak wole moje piekło.

Wyginam kącik ust w rozbawieniu.

-Rozliczymy się potem-mówi kiedy wycofuję.

I tak obaj wiemy,że nie przyjmę pieniędzy. W tym układzie panuje zasada przysługi za przysługę.

-To była czysta przyjemność-macham mu i odmierzam w noc.-Za nasze piekła!

-Oby nigdy się nie wymieszały Wiktor!

O tak przyjacielu. Oby nigdy to się nie stało.

1 komentarz: